(...) Poprzez nie poeta proponuje symboliczne przejście na drugą stronę literatury, do jej wewnętrznego głosu, do sedna spraw związanych z ludzkim istnieniem, do świata najprostszych wzruszeń, obmywanego rzęsistym strumieniem łez, które – jak w wierszu Kamień – oczyszczone ze słów, z żalu, stają się kamieniem węgielnym, podtrzymującym człowieka fundamentem. W tomie Nie pocieszaj się, tylko płacz nie ma miejsca na filozoficzne spekulacje, łatwe i powierzchowne czułości, tanie porady moralne czy małostkowe roztkliwianie się nad sobą. Jest w nim intymność, przefiltrowana przez zagadnienia powszechne, jest ludzka osobność, zanurzona we wspólnocie z Bogiem (...).