Prof. Agnieszka Czajkowska:
Literackim podłożem Wierszy dla żywych jest poezja funeralna, przywołana niepokojącym tytułem. Autor tomu, napisanego przecież dla nas, podpowiada istnienie jeszcze innych odbiorców, a jego wiersze, zawieszone między światem żyjących i martwych, nieustannie zwracają się ku nieznanej i niepokojąco bliskiej „drugiej przestrzeni”. A przecież Tomasz Dalasiński jedynie rozpamiętuje przeszłość, powraca do siebie dawnego, z całą mizerią losu kilkulatka, dla którego świat jest za duży i zbyt trudny do zrozumienia, przywołuje miejsca i postacie, banalne rozmowy i sytuacje, wspomina przygodnych znajomych i zwierzęta. Ważne, że poeta czyni to z pokorą, jaką daje metafizyczny namysł i z powagą, na jaką stać tylko wytrawnego twórcę.
Tomasz. Dalasiński, wiersze dla żywych, Wyd. j. Jacek Bierut, Wrocław 2023.
Bronisław Maj:
Ten cudowny poetycki świat – w Wilkach dopełnia się oto materią, nadzwyczajnie konkretną, przestrzenią historii, ludzkiej historii. I to opowiedzianej „własnymi słowami” przez jej uczestników i bohaterów (czyli – ofiary…). W Wilkach mówią do nas Maria P., Anna, Jadwiga wypędzona z Grodzieńszczyzny, Mazurka Elsa. W Wilkach jest i Akcja „Wisła”, i deportacja, i ciemnoskrzydła pamięć krzywdzonych, wypędzonych ludzi z Przemyskiego. I Mazurów, i – Prusów: i nawet ich wymarły język, choć w paru zaledwie ocalonych słowach, to rozwalone gniazdo pruskiego języka – przemawia do nas. Chwyta za gardło i serce. Wilki ciągle podchodzą pod nasz dom w Kumkiejnach, wyjące wilki pamięci czyhają wszędzie na nasze gardła i serca. Bo – jak powiada Wat w wersach, które Kielar uczyniła mottem swego tomu – Pełen jesteś po brzegi pamięci głosów, głosy z domów, głosy z ogrodu, głosy z lasu, głosy znad ciebie, przeminęły i trwają, i nie przeminą… Niesamowita, porywająca, zachwycająca, bezlitosna, prawdziwa Księga Wilków o stalowych ślepiach. Księga – o nas.
Marzanna Bogumiła Kielar, Wilki, Wyd. Znak, Kraków 2023.
Prof. Jarosław Ławski:
„Późne słońce” to fraza autotematyczna, skrycie opisująca zjawisko, jakim jest poezja Marcina Orlińskiego z jego po sześciu (!) latach milczenia wydanego tomu: oto słońce, które świeci, oślepia, ale jest już późne, dojrzałe, zastanawia się nad koniecznym zachodem, zmierzchaniem. Orliński arcyświadomie gra formą, gospodaruje obserwacją, światoczuciem, nie pozwala, by żywioł emocji, depresji, euforii zawładnął jego światem-słowem. Poeta-filozof, poeta warszawski, miejski, jest dla mnie Orliński poetą czule myślącej ironii, która splata w układy zwarć małe i wielkie, codzienność i kosmos. „Wszyscy” to widzą: Orliński przywrócił rzeczywistości kosmiczny wymiar. Cóż z tego nawet, że kometa, która ma w nas przywrócić poczucie kosmiczności istnienia, kreśli na niebie hieroglif zbyt doskonale wydobytej z formy ironiczności. Jak się mówiło przed wiekami: piękne wiersze. Co bym dziś dodał: błyskotliwie mądre.
Marcin Orliński, Późne słońce, Wydawnictwo Wolno, Lusowo 2023
Barbara Gruszka-Zych:
Jak w późnych wierszach Iwaszkiewicza czy Staffa w ascetycznych strofach Wagi mistrzowsko ułożone słowa otwierają się na nowe znaczenia. Sam autor w utworze „Wzór” przyznaje, że uczył się od najlepszych, czytając „Antologię Palatyńską” wypunktowującą zasady jakim powinien być wierny każdy piszący.
„Z niej możesz brać przykład
mowy krótkiej, głębokiej,
konkretnej i pięknej.
Ale - co ważniejsze –
ona może cię nauczyć wstydu literackiego
który nie pozwoli ci pisać
byle czego,
byle jak,
o byle czym.”
Linijki „Ściernia” utrzymane w stylistyce „mowy krótkiej”, przez zawstydzenie twórcy oszczędne w środki artystyczne, niosą wiedzę o kondycji człowieka, który, jak w wierszu o wymownym tytule „Głupiec”, odkrył, że „zawsze będzie więcej / nie wiedział”. Ta autorska odmiana sokratejskiego „Wiem, że nic nie wiem” może być sygnałem, że twórca jest na dobrej drodze do wyzbycia się przynależnego artystom egocentryzmu.
Adam Waga, Ścierń, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023.
Marek Zagańczyk:
Tomsia przygląda się szkicom, rzeźbom i obrazom i szuka w nich tego, co skrywa w sobie. Z portretów patrzą na nią twarze z przeszłości. Są punktami odniesienia. Każdy wiersz, przypomina Tomsia, może być przyjacielem, który pozwala przekraczać najtrudniejsze z granic. Słowa wiersza zatrzymują się nad zagadką czasu. Łączą to, co jest, z tym, co było. Bywają też wychylone w nieznane, „żeby nie przebrzmiało, co miało być / wypowiedziane, by utrwaliło się w podstawie / przyszłego. Wzniecać w sobie żar wiecznego ducha (nie)pewności, błądzić w mrocznym, szarżować w przedświt. Nie trapić się, nie wahać…”.
Te wiersze pozwalają zapisać uczucia, bo obok śmierci jest w nich także miejsce na miłość, na błądzenie śladami cieni, tych najbardziej ukochanych. W wierszach Tomsi, co warto podkreślić, bo nie jest to dziś rzecz powszechna, rozbrzmiewają głosy innych poetów. Jest Rilke, Baudelaire i plejada polskich autorów współczesnych, z tym jednym dla Tomsi najważniejszym, Maciejem Niemcem i wszystkim, co wiąże się z jego życiem i poezją. Z jego sposobem istnienia i jego umieraniem w samotności, ale na własnych prawach. Czasami wiersze Tomsi i Niemca tworzą dyptyk.
Teresa Tomsia, W znikającym ogrodzie, Wyd. Flos Carmeli, Poznań 2023.
ORFEUSZ MAZURSKI:
Prof. Jarosław Ławski:
Wiersze zebrane w tomie Nic pewnego chcę nazwać lirycznym notatnikiem z codzienności: przegląda się w nich mazurska prowincja okolic Morąga i Węgorzewa. Poeta podpatruje codzienność, zwyczajność, banalność trwania; to „proste” obrazki z mikroświata, w którym żyje, obserwując powolnie maszerujący przez człowieka czas. Oko widzi tu świat z perspektywy, jaką narzuca melancholia. Węgorzewo, gdzie mieszka, Morąg z czasów dzieciństwa, Mazury współczesne – miejsca te zatapia w dziwnym królestwie czasu teraźniejszego przeszłego, czasem nawet zaprzeszłego: wszystko dzieje się tylko tu i teraz, a już stało się przeszłością. Zwyczajność jest dla Zubkowicza wyzwaniem: oswaja ją czułością, może nawet sentymentalnością, staroświecką afirmacją dobroci i miłości, rozlewistą frazą, o której sam powie gdzieś, że wymagałaby skrócenia. Zza melancholicznej rytmiki codzienności-banalności wyjawia się metafizyka prowincjonalnej codzienności, w której słychać pytanie o własną „wiarę dzisiejszą w istnienie sensu”.
Andrzej Zubkowicz, Nic pewnego, Oficyna Retman, Dąbrówno 2023