Bodaj głównym tematem tego zbioru wierszy jest izolacja. Dosłowna – sanitarna, wymuszona przez zarazę i egzystencjalna, przynosząca poczucie samotności w świecie ponowoczesnym. To brzydki świat: pełen brudu, śmieci, rozkopów. Zdehumanizowany. Aleksander Wierny przedstawił sugestywny obraz naszej cywilizacji w fazie granicznej, protokatastroficznej. Ozdrowieniec, everyman stąpa po ziemi świadom iluzoryczności ozdrowienia: „wierzę że będzie lepiej ale wiem że nie” (Mnc, 18). Co jest silniejsze – wiedza czy wiara? Rozum podpowiada, że nadciągającej katastrofy nic nie zatrzyma. Wiara karmi się nadzieją… Gdzie bije jej źródło? Może wskazuje je powtórzona fraza: a love supreme (najwyższa miłość) Miłość, niekoniecznie w ewangelicznym rozumieniu, bo chodzi także o odzyskanie umiłowania świata – miejsca, gdzie jednorazowo istniejemy (…).
Anna Legeżyńska