(…) Oko obiektywu – „z definicji”: chłodne, bezosobowe, „obiektywne” właśnie! – rejestruje (i zapisuje, i ocala od nieistnienia) wszystko, co znajduje się w polu widzenia, w ramach kadru. Nie ”wybiera”, nie hierarchizuje, nie komponuje, nie ocenia, nie „interpretuje”. Wiersz – przeciwnie – w najistotniej subiektywny, i emocjonalny często sposób mówi o tym, co dla mnie, zapisującego to „podmiotu”, jest najważniejsze, najpiękniejsze, najciekawsze czy najstraszniejsze; co mnie – właśnie mnie! – najgłębiej porusza. W tomie Z ciszy ten dualizm zostaje przełamany, przekreślony. Wspaniałe czarno białe fotografie przedstawiające krajobrazy Polesia, ludzi, najprostsze rzeczy, szczegóły, łączą się z lirykami, które są równie „obiektywnie”, powściągliwe, a jednocześnie aż eksplodują skondensowanym emocjami (…).